Kierkegaard su Hegel – Adam Zagajewski

Foto di Renate von Mangoldt

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kierkegaard diceva di Hegel: ricorda qualcuno
che erige un enorme castello, ma vive
in una semplice capanna, lì nei pressi.
Così l’intelligenza abita in una modesta
stanza del cranio, e quegli stati meravigliosi
che ci furono promessi sono ricoperti
di ragnatele, per ora dobbiamo accontentarci
di un’angusta cella, del canto del carcerato,
del buonumore del doganiere, del pugno del poliziotto.
Abitiamo nella nostalgia: Nei sogni si aprono
serrature e chiavistelli. Chi non ha trovato rifugio
in ciò che è vasto, cerca il piccolo. Dio è il seme
di papavero più piccolo al mondo.
Scoppia di grandezza.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Krystyna Jaworska)

da “Dalla vita degli oggetti”, Poesie 1983-2005, Adelphi, 2012

∗∗∗

Kierkegaard o Heglu

Kierkegaard mówił o Heglu: przypomina kogoś,
Kto wznosi ogromny zamek, sam jednak mieszka
W prostej szopie, stojącej w pobliżu budowy.
Tak samo inteligencja mieszka w skromnej
Kwaterze czaszki, a te wspaniałe państwa,
Które nam obiecywano, zaciągnięte są
Pajęczynami, na razie musimy się zadowolić
Ciasną celą aresztu, piosenką więźnia,
Dobrym humorem celnika, pięścią policjanta.
Mieszkamy w tęsknocie. W snach otwierają się
Rygle i zamki. Kto nie znalazł schronienia
W wielkim, szuka małego. Najmniejszym ziarnem
Maku na świecie jest Bóg. Rozsadza
Go wielkość.

Adam Zagajewski

da “Oda do wielości, 1982”, in “Adam Zagajewski, Wiersze wybrane”, Wydawnictwo a5, 2010

La stanza – Adam Zagajewski

Adam Zagajewski, foto di Krzysztof Dubiel

a Derek Walcott

La stanza in cui lavoro ha sei lati
come un dado.
Contiene un tavolo di legno
dalle linee ostinate, contadine
una poltrona pigra e una teiera
con un labbro asburgico sporgente.
Dalla finestra vedo qualche albero esile,
ciuffi di nuvole e bambini dell’asilo,
sempre allegri e chiassosi.
Talvolta un parabrezza brilla da lontano
oppure, più su, le scaglie argentate di un aereo.
Chiaramente gli altri non perdono tempo
mentre io lavoro, cercano avventure
sulla terra o in cielo.
La stanza in cui lavoro è una camera oscura.
E tuttavia cos’è il mio lavoro,
molta immobile attesa,
sfogliare delle pagine, paziente meditazione,
una passività che non piacerebbe
a quel giudice dallo sguardo avido.
Scrivo così lentamente come se dovessi vivere ancora duecento anni.
Cerco immagini che non esistono,
e se ci sono, sono arrotolate, riposte
come vestiti estivi in inverno,
quando il gelo taglia le labbra.
Sogno una perfetta concentrazione; se la trovassi
di sicuro smetterei di respirare.
Forse è un bene che mi riesca così poco.
Eppure sento fischiare la prima neve
sento la fragile melodia della luce del giorno
e il rombo minaccioso della grande città,
bevo da una piccola fonte,
la mia sete supera l’oceano.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Paola Malavasi)

dalla rivista “Poesia”, Anno XVII, Maggio 2004, N. 183, Crocetti Editore

∗∗∗

Pokój

Dla Dereka Walcotta

Pokój, w którym pracuję, jest sześcianem
jak kostka do gry.
Jest w nim drewniany stół
o upartej chłopskiej sylwetce,
leniwy fotel i czajniczek do herbaty
z wydętą habsburską wargą.
Z okna widzę kilka chudych drzew,
cienkie obłoki i dzieci z przedszkola,
zawsze zadowolone, głośne.
Czasem w oddali błyśnie szyba samochodu
albo, wyżej, srebrna łuska samolotu.
Najwyraźniej inni nie tracą czasu
gdy ja pracuję, szukają przygód
na ziemi i w przestworzach.
Pokój, w którym pracuję, to camera obscura.
Czym jednak jest moja praca –
dużo nieruchomego czekania,
przewracania kartek, cierpliwej medytacji,
bierności, które nie spodobałyby się
sędziemu o chciwym spojrzeniu.
Piszę tak powoli, jakbym miał żyć dwieście lat.
Szukam obrazów, których nie ma,
a jeśli są to zwinięte i schowane
jak letnie ubrania w zimie,
gdy mróz kaleczy usta.
Marzę o absolutnym skupieniu; gdybym je znalazł
zapewne przestałbym oddychać.
Może to dobrze, że tak niewiele mi się udaje.
Ale przecież słyszę jak gwiżdże pierwszy śnieg,
słyszę delikatną melodię światła dziennego
i groźny pomruk wielkiego miasta.
Piję z małego źródła,
moje pragnienie jest większe niż ocean.

Adam Zagajewski

da “Pragnienie”, Wydawnictwo a5, 1999

L’anima – Adam Zagajewski

Foto di Pieter Vandermeer

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sappiamo che non abbiamo il permesso di usare il tuo nome.
Lo sappiamo, sei inesprimibile
anemica, fragile e sospetta
per una storia di offese misteriose, da bambina.
Lo sappiamo, non ti è permesso vivere ora
nella musica o negli alberi al tramonto.
Lo sappiamo – o almeno ce lo hanno detto –
che proprio non esisti, da nessuna parte.
E ancora però ci mettiamo a sentire la tua voce stanca
– in un’eco, un lamento, nelle lettere che riceviamo
da Antigone nel deserto greco.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Paola Malavasi)

dalla rivista “Poesia”, Anno XVII, Maggio 2004, N. 183, Crocetti Editore

∗∗∗

Dusza

Już nam nie wolno używać twojego imienia.
Już wiemy, że jesteś niewyrażalna,
anemiczna, bardzo krucha i podejrzana
o tajemnicze przewinienia w dzieciństwie.
Wiemy, że nie wolno ci teraz mieszkać
ani w muzyce, ani w drzewach, gdy gaśnie słońce.
Wiemy – a raczej tak nam powiedziano –
że nie ma cię wcale, nigdzie.
A jednak wciąż słyszymy twój zmęczony głos
– w echu i w skardze i w listach, które pisze
do nas z greckiej pustyni Antygona.

Adam Zagajewski

da “Anteny”, Wydawnictwo a5, Kraków 2005

Dèstati – Adam Zagajewski

Foto di Renate von Mangoldt

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dèstati, anima mia.
Non so dove tu sia,
dove ti sia nascosta,
ma ti prego, dèstati,
siamo ancora insieme,
c’è ancora cammino davanti a noi,
nostra stella sarà
il chiaro lembo dell’alba.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Marco Bruno)

dalla rivista “Poesia”, Anno XXX, Novembre 2017, N. 331, Crocetti Editore

∗∗∗

Obudź się

Obudź się, moja duszo.
Nie wiem, gdzie jesteś,
gdzie się ukryłaś,
ale proszę cię, obudź się,
jeszcze jesteśmy razem,
jeszcze droga przed nami,
naszą gwiazdą będzie
jasny rąbek świtu.

Adam Zagajewski

da “Asymetria”, A5 K. Krynicka, 2014

Leggendo Miłosz – Adam Zagajewski

Adam Zagajewski, foto di Damian Klamka

 

Leggo di nuovo le sue poesie, signore,
opera di un riccone che aveva capito ogni cosa
e di un poveraccio cui era stata sottratta la casa,
di un emigrante e di un solitario.

Lei vuol sempre dire di più
di quanto si possa – al di sopra della poesia, verso l’alto,
verso l’altezza, ma anche verso il basso, lì dove
appena comincia il nostro territorio, umile e timido.

Lei parla a volte con un tale tono
che – davvero – il lettore
per un attimo crede
che ogni giorno sia sacro, di festa

e che la poesia – come esprimerlo? –
renda la vita più rotonda,
piena, fiera, senza la vergogna
della perfetta formula.

Soltanto a sera,
quando ripongo il libro
torna l’ordinario romorio della città –
qualcuno tossisce, piange, qualcuno bestemmia.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Marco Bruno)

da “Le antenne, 2005”, in “Guarire dal silenzio: Nuovi versi e poesie scelte”, “Lo Specchio” Mondadori, 2020

∗∗∗

Czytając Miłosza

Znów czytam Pańskie wiersze
spisane przez bogacza, który wszystko zrozumiał,
i przez biedaka, któremu zabrano dom,
przez emigranta i samotnika.

Pan zawsze chce powiedzieć więcej
niż można – ponad poezję, w górę, w stronę wysokości,
ale i w dół, tam gdzie dopiero się zaczyna
nasz region, pokornie i nieśmiało.

Pan mówi niekiedy takim tonem
że – naprawdę – czytelnik
przez chwilę wierzy,
że każdy dzień jest świętem

i że poezja, jakby to wyrazić,
sprawia, iż życie jest zaokrąglone,
pełne, dumne, nie wstydzące się
doskonałej formuły.

Dopiero wieczorem,
gdy odkładam książkę
wraca zwyczajny zgiełk miasta –
ktoś kaszle, płacze, ktoś złorzeczy.

Adam Zagajewski

da “Anteny”, Krakow: Wydawnictwo a5, 2005