Dèstati – Adam Zagajewski

Foto di Renate von Mangoldt

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dèstati, anima mia.
Non so dove tu sia,
dove ti sia nascosta,
ma ti prego, dèstati,
siamo ancora insieme,
c’è ancora cammino davanti a noi,
nostra stella sarà
il chiaro lembo dell’alba.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Marco Bruno)

dalla rivista “Poesia”, Anno XXX, Novembre 2017, N. 331, Crocetti Editore

∗∗∗

Obudź się

Obudź się, moja duszo.
Nie wiem, gdzie jesteś,
gdzie się ukryłaś,
ale proszę cię, obudź się,
jeszcze jesteśmy razem,
jeszcze droga przed nami,
naszą gwiazdą będzie
jasny rąbek świtu.

Adam Zagajewski

da “Asymetria”, A5 K. Krynicka, 2014

Leggendo Miłosz – Adam Zagajewski

Adam Zagajewski, foto di Damian Klamka

 

Leggo di nuovo le sue poesie, signore,
opera di un riccone che aveva capito ogni cosa
e di un poveraccio cui era stata sottratta la casa,
di un emigrante e di un solitario.

Lei vuol sempre dire di più
di quanto si possa – al di sopra della poesia, verso l’alto,
verso l’altezza, ma anche verso il basso, lì dove
appena comincia il nostro territorio, umile e timido.

Lei parla a volte con un tale tono
che – davvero – il lettore
per un attimo crede
che ogni giorno sia sacro, di festa

e che la poesia – come esprimerlo? –
renda la vita più rotonda,
piena, fiera, senza la vergogna
della perfetta formula.

Soltanto a sera,
quando ripongo il libro
torna l’ordinario romorio della città –
qualcuno tossisce, piange, qualcuno bestemmia.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Marco Bruno)

da “Le antenne, 2005”, in “Guarire dal silenzio: Nuovi versi e poesie scelte”, “Lo Specchio” Mondadori, 2020

∗∗∗

Czytając Miłosza

Znów czytam Pańskie wiersze
spisane przez bogacza, który wszystko zrozumiał,
i przez biedaka, któremu zabrano dom,
przez emigranta i samotnika.

Pan zawsze chce powiedzieć więcej
niż można – ponad poezję, w górę, w stronę wysokości,
ale i w dół, tam gdzie dopiero się zaczyna
nasz region, pokornie i nieśmiało.

Pan mówi niekiedy takim tonem
że – naprawdę – czytelnik
przez chwilę wierzy,
że każdy dzień jest świętem

i że poezja, jakby to wyrazić,
sprawia, iż życie jest zaokrąglone,
pełne, dumne, nie wstydzące się
doskonałej formuły.

Dopiero wieczorem,
gdy odkładam książkę
wraca zwyczajny zgiełk miasta –
ktoś kaszle, płacze, ktoś złorzeczy.

Adam Zagajewski

da “Anteny”, Krakow: Wydawnictwo a5, 2005

Le bianche vele – Adam Zagajewski

Adam Zagajewski, foto di
Krzysztof Dubiel

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Eugène Delacroix osservava
le navi a vapore nel Canale della Manica,
che lentamente, sistematicamente avevano cominciato
a sostituire le fregate dalle gonfie bianche vele
e scriveva con tristezza nel diario:
tutto intorno a noi è soggetto a degrado,
la bellezza del mondo ci lascia per sempre;
di continuo compaiono nuove
invenzioni, forse utili,
ma infinitamente banali
(per esempio le linee ferroviarie,
le locomotive pesanti come la mano di un boia).
Egli stesso dipingeva splendidi cavalli e minacciosi leoni
e i loro muscoli tesi sotto il pelo corto,
e le uniformi degli spahis, tanto rosso,
per il sangue o per tessuti esotici,
e la luce danzante sulla lama della spada
– e poi rimasero ormai solo le macchine,
vecchie macchine e macchie d’olio
sulla sabbia, sulla segatura (e anche il sangue).
C’è tanta nuova realtà
e ciò che è meraviglia è diventato timido,
difficile da ritrovare, fissare nella memoria,
immortalarlo, eppure le alte
bianche nubi a più piani,
gli arroganti, fieri cumuli, trascorrono
sulla Francia e sulla Germania e sulla Polonia,
trascorrono su di noi e in essi si nascondono
fedeli uccelli migratori, gru e ciuffolotti,
vi dimorano rondini, rigogoli, rondoni,
e anche le ferrate aeronavi,
che ci uccidono o ci salvano.
Continuamente roteano su di noi
la morte e la salvezza.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Marco Bruno)

dalla rivista “Poesia”, Anno XXX, Novembre 2017, N. 331, Crocetti Editore

∗∗∗

Białe żagle

Eugène Delacroix przyglądał się
statkom parowym na Kanale La Manche,
które powoli, systematycznie zaczęły
wypierać fregaty o wydętych białych żaglach
i pisał ze smutkiem w swoim dzienniku:
wszystko wokół nas ulega degradacji,
piękno świata odchodzi na zawsze;
nieprzerwanie pojawiają się nowe
wynalazki, być może użyteczne,
lecz nieskończenie banalne
(na przykład koleje żelazne,
lokomotywy ciężkie jak ręka kata).
On sam malował dorodne konie i groźne lwy
i ich muskuły napięte pod krótką sierścią,
i mundury spahisów, dużo czerwieni,
którą może dać krew albo egzotyczne tkaniny,
i światło tańczące na klindze szabli
– a potem zostały już tylko maszyny,
szare maszyny i plamy oleju
na piasku, na trocinach (i także krew).
Jest dużo nowej rzeczywistości
i to, co cudowne stało się nieśmiałe,
trudno je odnaleźć, zapamiętać,
utrwalić, a jednak wysokie,
białe, wielopiętrowe chmury,
aroganckie, dumne cumulusy, płyną
nad Francją i nad Niemcami i nad Polską,
płyną nad nami i kryją się w nich
wierne ptaki wędrowne, żurawie i gile,
mieszkają w nich jaskółki, wilgi, jerzyki,
i także żelazne statki powietrzne,
które nas zabijają lub ratują.
Wciąż krążą nad nami
śmierć i ocalenie.

Adam Zagajewski

da “Asymetria”, A5 K. Krynicka, 2014

Festa dei maturandi – Adam Zagajewski

Foto di Renate von Mangoldt

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Oppure quando, prima della festa dei maturandi, mamma venne
all’incontro in cui discutevamo il programma artistico della serata
e quando lì intervenne con idee che
a noi sembravano fiacche, antiquate,
come fosse lei, e non noi, a dover dare gli esami di maturità, esami che però aveva già dato una volta prima della guerra, con lode, se ricordo bene,
e anche l’esame della guerra, tutto lo indica,
l’aveva dato con esito discreto, e come allora,
durante quella riunione, mi vergognavo per lei –
mentre durante la guerra non potevo ammirarla
per altre ragioni, ben diverse,

e come questa asimmetria, questa forte asimmetria,
per molti anni, addirittura per decenni,
non mi permetteva di vederla
nella nitida luce del vero,
nitida e complessa,
complessa e giusta,
giusta e irraggiungibile,
irraggiungibile e magnifica.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Marco Bruno)

dalla rivista “Poesia”, Anno XXX, Novembre 2017, N. 331, Crocetti Editore

∗∗∗

Studniówka

Albo jak przed studniówką mama przyszła na spotkanie
gdzie omawialiśmy program artystyczny wieczoru
i jak tam wystąpiła z pomysłami, które
nam się wydały słabe, staroświeckie,
zupełnie jakby to ona, a nie my, miała zdawać maturę,
którą przecież już raz zdała przed wojną,
z wyróżnieniem, jeśli dobrze pamiętam,
i także wojnę, wszystko na to wskazuje,
zdała z niezłym wynikiem, i jak się wtedy,
podczas tego zebrania, wstydziłem za nią –
natomiast w czasie wojny nie mogłem jej podziwiać
z innych powodów, zupełnie innych,

i jak ta asymetria, ta silna asymetria,
przez wiele lat, nawet dziesięcioleci,
nie pozwalała mi jej zobaczyć
w ostrym świetle prawdy,
ostrym i złożonym,
złożonym i sprawiedliwym,
sprawiedliwym i nieosiągalnym,
nieosiągalnym i wspaniałym.

Adam Zagajewski

da “Asymetria”, A5 K. Krynicka, 2014

Infanzia – Adam Zagajewski

Foto di Pieter Vandermeer

Give me my childhood again
JOHN BURNSIDE

Ridatemi la mia infanzia,
quella repubblica di passeri garruli,
le smisurate selve di ortiche
e il pianto notturno del timido allocco.

La nostra strada vuota di domenica,
il rosso neogotico delle chiese
che non ispirava i mistici,
le bardane sussurranti in tedesco

e la confessione dell’alcolizzato
all’altare della parete bianca,
e le pietre, e la pioggia, e le pozzanghere
in cui sfavillava l’oro.

Adesso, ormai, saprei sicuramente
come essere bambino, saprei
come guardare gli alberi coperti di brina,
come vivere immobilmente.

Adam Zagajewski

(Traduzione di Marco Bruno)

dalla rivista “Poesia”, Anno XXX, Novembre 2017, N. 331, Crocetti Editore

∗∗∗

Dzieciństwo

Give me my childhood again
JOHN BURNSIDE

Oddajcie mi moje dzieciństwo,
republikę gadatliwych wróbli,
niezmierzone puszcze pokrzyw
i nocny płacz nieśmiałego puszczyka.

Naszą ulicę pustą w niedzielę,
neogotycki czerwony kościół,
który nie sprzyjał mistykom,
łopiany szepczące po niemiecku

i spowiedź alkoholika
przed ołtarzem białej ściany,
i kamienie, i deszcz, i kałuże,
w których lśniło złoto.

Teraz już wiedziałbym na pewno
jak być dzieckiem, wiedziałbym
jak patrzeć na oszronione drzewa,
jak żyć nieruchomo.

Adam Zagajewski

da “Asymetria”, A5 K. Krynicka, 2014