
Foto di Renate von Mangoldt
[Ho otto anni]
Lezione di musica dai vicini, i signori J.
È la prima volta che sono a casa loro,
e lì c’è un odore diverso dal nostro (da noi non c’è odore,
così mi sembra). Qui ovunque ci sono tappeti,
spessi tappeti persiani. So che queste persone sono armeni,
ma non so cosa significa. Gli armeni hanno tappeti,
nell’aria viaggia un pulviscolo che viene
ancora da Leopoli, polvere medievale.
Da noi non ci sono né tappeti né evi medi.
Non so chi siamo noi – forse siamo degli itineranti.
A volte penso che noi non ci siamo affatto.
Solo gli altri ci sono, sono.
Ottima acustica dai nostri vicini.
Silenzio in questo appartamento. Sta fermo, verticale, il piano
come una pigra, addomesticata belva – e al suo interno,
proprio al centro, giace a riposo la nera sfera della musica.
La signora J. mi ha detto subito dopo la prima
o la seconda lezione che farei meglio a imparare le lingue,
dal momento che non rivelo doti musicali.
Non rivelo doti musicali.
Farei meglio a imparare le lingue.
La musica sarà sempre altrove,
irraggiungibile, sempre in una casa d’altri.
La sfera nera sarà nascosta altrove,
ma forse ci saranno altri incontri, altre scoperte.
Stavo tornando a casa a capo chino,
un po’ triste, un po’ contento – a capo chino
un po’ triste, un po’ contento – a casa,
dove non c’era odore di Persia, ma quadri amatoriali,
acquarelli, e pensavo con amarezza, con piacere,
che mi era rimasta solo la lingua, solo il linguaggio, le parole, le immagini,
solo il mondo.
Adam Zagajewski
(Traduzione di Marco Bruno)
da “La mano invisibile”, 2009, in “Guarire dal silenzio, Nuovi versi e poesie scelte”, “Lo Specchio” Mondadori, 2020
∗∗∗
Lekcja fortepianu
[Mam osiem lat]
Lekcja muzyki u sąsiadów, państwa J.
Pierwszy raz jestem w ich mieszkaniu,
które pachnie inaczej niż nasze (u nas nie ma zapachu,
tak mi się wydaje). Tu wszędzie dywany,
grube perskie dywany. Wiem, że oni są Ormianami,
ale nie wiem, co to znaczy. Ormianie mają dywany,
w powietrzu wędruje pył przywieziony
jeszcze ze Lwowa, średniowieczny kurz.
U nas nie ma dywanów ani wieków średnich.
Nie wiem, kim jesteśmy – chyba wędrowcami.
Czasem myślę, że wcale nas nie ma. Tylko inni są.
Świetna akustyka w mieszkaniu naszych sąsiadów.
Cisza w tym mieszkaniu. W pokoju stoi fortepian
Jak leniwy, oswojony drapieżnik – a w nim,
w samym jego centrum, spoczywa czarna kula muzyki.
Pani J. powiedziała mi zaraz po pierwszej
albo drugiej lekcji, żebym się raczej uczył języków,
ponieważ nie wykazuję zdolności do muzyki.
Nie wykazuję zdolności do muzyki.
Powinienem raczej uczyć się języków.
Muzyka zawsze będzie gdzie indziej,
nieosiągalna, zawsze w cudzym mieszkaniu.
Czarna kula zawsze będzie ukryta gdzie indziej,
ale może będą inne spotkania, inne odkrycia.
Wracałem do domu ze zwieszoną głową,
trochę smutny, trochę zadowolony – do domu,
gdzie nie było zapachu Persji, były amatorskie obrazy,
akwarele, i myślałem z goryczą, z przyjemnością,
że został mi tylko język, tylko słowa, obrazy
tylko świat.
Adam Zagajewski
da “Niewidzialna ręka”, Kraków: Znak, 2009