
Foto di Renate von Mangoldt
Le più fresche ore del mattino; quando ancora
non scrivi (non ci provi), leggi soltanto, pigro.
Tutto è immobile, quieto, pieno, come fosse
un regalo offerto dalla musa della lentezza,
come un tempo, nell’infanzia, in vacanza, quando a lungo
si studiava la mappa colorata dell’escursione, mappa
che prometteva così tanto, o in quell’attimo
prima di dormire, prima dei sogni, quando si avverte
già il loro arrivare dal mondo, la loro marcia, il loro
pellegrinaggio e vegliare al capezzale del malato
(malato di veglia) e rivivere in mezzo a figure medievali
contratte in eterna paralisi sulla cattedrale;
le più fresche ore del mattino, silenzio
– ancora non scrivi,
ancora capisci così tanto.
Si avvicina la gioia.
Adam Zagajewski
(Traduzione di Marco Bruno)
da “Le antenne, 2005”, in “Guarire dal silenzio: Nuovi versi e poesie scelte”, “Lo Specchio” Mondadori, 2020
∗∗∗
Wczesne godziny
Wczesne godziny przedpołudnia; jeszcze nie piszesz
(nie próbujesz pisać, raczej), tylko leniwie czytasz.
Wszystko jest nieruchome, spokojne, pełne, tak
jakby to był prezent ofiarowany przez muzę powolności,
jak dawniej, w dzieciństwie, na wakacjach, kiedy długo
studiowało się kolorowa mapę przed wycieczką, mapę,
która obiecywała tak wiele, głębokie stawy w lesie
jak świecące oczy motyli, górskie łąki tonące w ostrej trawie;
albo moment przed zaśnięciem, kiedy jeszcze nie ma snów,
ale już wyczuwa się ich nadchodzenie z różnych stron świata,
ich marsz, pielgrzymkę, ich czuwanie przy łożu chorego
(chorego na jawę), i ożywienie wśród średniowiecznych figur
skurczonych w wiecznym bezruchu nad katedrą;
wczesne godziny przedpołudnia, cisza
– jeszcze nie piszesz,
jeszcze rozumiesz tak wiele.
Zbliża się radość.
Adam Zagajewski
da “Anteny”, Krakow: Wydawnictwo a5, 2005